Ochy i achy na temat dziecka

W ostatnim czasie słowem, które najczęściej powtarzam jest „niesamowite”. Wymawiam je mniej więcej przez 10% czasu, bo resztę nic nie mówię – moje usta pozostają otwarte z zachwytu. Zachwytu nad Śmieszką naturalnie. Wróćmy jednak na chwilę dwa lata wstecz.

Kiedy Śmieszka mieszkała w moim brzuchu snułam pewne plany jak to będzie jak już się urodzi. Jedną z kwestii, którą miałam przemyślaną było to, ile należy o dziecku mówić przy innych. Wtedy uważałam, że zdecydowanie nie za dużo! Bo po pierwsze jak będę o Niej cały czas mówić, to pomyślą, że nic innego nie robię, że mnie to macierzyństwo zjadło, że kiedyś to miałam jakieś zainteresowania, albo chociaż najświeższe plotki, a teraz tylko Śmieszka, Śmieszka, Śmieszka… Po drugie wiadomo, że jak się z dzieckiem spędza dużo czasu, to dla higieny umysłu dobrze jest w towarzystwie od jego tematu czasem odpocząć. Po trzecie to wypada za dużo nie mówić z powodu zwyczajnej przyzwoitości, bo przecież wiadomo, że nawet jak ktoś mnie lubi i Śmieszkę lubi to umiar wskazany we wszystkim. Nie wiem do końca jak mi to wychodziło, ale nikt nigdy publicznie nie zgłosił zażalenia. Więc chyba za bardzo nie zamęczałam. W każdym razie wolę tak myśleć:)

 Do niedawna… Bowiem od kilku miesięcy nie mogę się powstrzymać. No po prostu nie mogę. Weźmy na przykład sobotni wieczór: M. wrócił z pracy i chciał się chwile przespać. Śmieszka do Niego podchodzi i mówi: Tatusiu jesteś zmęczony? Tak – odpowiada M.. No, widzę bo masz taką smutną buzie...

Albo przytulam Ją bo narzekała na ból brzucha, parzy nam mnie i mówi: Mamusiu ty jesteś taka miła:)

Kiedy Ona się tego nauczyła?;) Mogłabym tak bez końca…

I tu nie chodzi o zachwyt nad Śmieszką (to znaczy mnie oczywiście chodzi, ale w samym tekście nie). Chodzi o to, że bez względu na to, czy Twoje dziecko zaczęło mówić jak miało rok, czy trzy lata to jest fascynujące. Rozwój człowieka jest niezwykły. A szczególnie jeśli NAPRAWDĘ przestaniemy swoje dzieci porównywać do innych i schowamy nasze oczekiwania do kieszeni to jest ogromna szansa, że dostrzeżemy ich niepowtarzalność i poczujemy wdzięczność, że dane jest nam jej doświadczać.

1 thought on “Ochy i achy na temat dziecka”

  1. A ja uwielbiam mówić o moich dziewczynach, chwalić je. Są częścią mojego życia, kocham je i to dla mnie naturalne, że siedzą w mojej głowie cały czas 🙂 Widzę, że takie zachwycanie się dzieckiem, KAŻDYM, które się spotka daje dużo dobrego: dziecko dumne, jego mamusia dumna, a bezdzietni nabierają ochoty na dzieci, widząc wewnętrzne piękno takiego brzdąca 🙂
    Co do rozwoju to jest to dla mnie wielka tajemnica, że dziecko ma w sobie taką siłę uczenia się, zdobywania umiejętności i fotograficzną pamięć. Ciężko stłamsić w dziecku tę potrzebę rozwoju, co jest dla mnie szczególnie pocieszające kiedy źle postępuję z dziewczynkami.
    Moje ulubione sytuacje są typu: Babcia upraszcza słowa, opowiadając o obrazku:”Zobacz, tutaj pan gra na trąbce”. A Guzik na to:”Babciu, nieprawda. To jest saksofon.” Z miną eksperta 😀

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top