Jak już uczyć to od początku do końca

Aga Rogala jakiś czas temu podzieliła się ze światem filmem, w którym opowiada jak nauczyć dziecko samodzielnie myć ręce. Cały film możecie obejrzeć TU.

W skrócie chodzi o to, że jak już dziecko czegoś uczymy to:
  • pozwólmy mu się tego nauczyć, a więc robić to samodzielnie np. gdy za słabo mydli ręce, to nie bierzmy tych małych łapek we własne, ale pokażmy na swoich jak to można zrobić dokładniej;
  • Uczmy do początku do końca. Czyli aby umyć ręce trzeba: stanąć na podeście, odkręcić wodę, wziąć mydło, namydlić ręce, opłukać ręce, zakręcić wodę, wytrzeć ręce, odwiesić ręcznik, ufff.

Ileż to czynności prawda? A dla nas to takie oczywiste. No właśnie, aby nasze dziecko również w miarę szybko zaczęło to robić z automatu, trzeba mu pozwolić na nauczenie się tego.

Aga mnie tym prostym przykładem mocno zainspirowała. Pierwsze, co zrobiłam to oczywiście przyjrzałam się temu, jak Śmieszka myje ręce. Okazało się, że kiedy wyciera ręce ręcznikiem, nigdy go nie odwiesza. Zawsze do tej pory robiłam to za nią. Taka byłam szczęśliwa, że już te ręce umyła (choć przecież nie było widać bakterii), że gdzież bym śmiała ją jeszcze prosić o odwieszenie ręcznika! Biegnij kochanie do zabawy, od czego jest mamusia;).

Wspięłam się na wyżyny i konsekwentnie prosiłam o odwieszenie ręcznika. Ile minęło od tego czasu? Może dwa tygodnie. Już nie pamiętam kiedy zastałam ręcznik na podłodze. Uff.

Tylko, że ręce to był dopiero początek moich rozmyśleń na ten temat. Zaczęłam się przyglądać jak to u nas jest przy innych czynnościach, które można uprościć, usprawnić i uwaga będzie straszne słowo: zautomatyzować. No tak! Kurcze każdy z nas ma masę czynności, które wykonuje z automatu i choć nieustannie Was zachęcam do świadomego i uważnego przeżywania każdej chwili to naprawdę nasz wewnętrzny automat może się wykazać na przykład przy zmywaniu naczyń. Nasze dzieci taki automat dopiero sobie kształtują. To dzięki temu są tak inspirujące dla nas, którzy momentami wszystko robimy na automatycznym pilocie. Właśnie dlatego to dzieci mają taką moc „wyrywania nas” z codzienności i rutyny. Ileż to ja oczywistych sytuacji zobaczyłam na nowo dzięki dziewczynkom.

Jakie czynności, które aż proszą się o dopracowanie znalazłam w naszym domowym ogródku?

  • Rozbieranie się po spacerze – Taka byłam szczęśliwa, że Śmieszka odkłada buty do szafki, że nie śmiałam jej dokładać obowiązków i wtajemniczać, że to samo robi się z kurtką i czapką. Te więc nieustannie, dzień w dzień lądowały na podłodze w różnych częściach mieszkania. idziemy do przodu.
  • Mycie zębów – Od wyjęcia szczoteczki i kubeczka z szuflady, aż do włożenia ich tam z powrotem.
  • Jedzenie – tu jeszcze nic nie zrobiłam, bo u nas wszyscy mają problem ze sprzątaniem po sobie:P
  • Zabawa – np. rysowanie – Karmiłam przed chwilą Natalkę i na to wpadłam. Kurcze przecież jak ja ją nauczę (Śmieszkę, choć i za chwilę Natalkę) że rysowanie to ciąg określonych czynności: wzięcie kredek i kartki, rysowanie, pozbieranie kredek i odłożenie ich na miejsce. To ona to w końcu zacznie robić sama. I po prostu będzie pamiętała, że po rysowaniu trzeba posprzątać…

Mogłabym mnożyć. Zdaję też sobie sprawę, że to co wyżej piszę, może być dla Ciebie oczywiste, szczególnie jeśli dbanie o porządek jest dla Ciebie tak naturalne jak oddychanie. Dla mnie to jest prawdziwe pole do rozwoju.

Podsumowując:
Bardzo ważne jest abyśmy od początku nie tylko dawali dzieciom przestrzeń do samodzielnej nauki, ale także uczyli je robić coś dobrze, porządnie, tak jak tego oczekujemy w naszym domu (bo różne będą nasze oczekiwania i standardy). To sprawi, że zyskamy wiele czasu i oszczędzimy sporo nerwów. Bo choć możesz przez rok, dwa, trzy przymykać oko na to, że za każdym razem podnosisz kurtkę po swoim dziecku, to prędzej czy później przyjdzie moment gdy powiesz sobie dość. Tak przynajmniej mi się wydaje. taką mam przynajmniej nadzieję!:) Z szacunku dla siebie zacznij już dziś.

2 thoughts on “Jak już uczyć to od początku do końca”

  1. Bardzo inspirujący wpis! Ja ostatnio też dużo myślę o tym, jak często ułatwiam życie naszemu synowi, robiąc coś za niego, a przecież tak naprawdę to mu utrudniam, bo go nie uczę… Więc biorę się do roboty! Zaczynam od mycia rąk. I powoli będę wprowadzać kolejne rzeczy. Dziękuję za przypomnienie, jak jest to ważne

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top