Własny rytm

Kiedy mam problem w jaki sposób zareagować na zachowanie Śmieszki wyobrażam sobie, że jest już dorosła. Bo choć staramy się traktować ją jak partnera, to czasami maleńkie ciałko sprawia, że się zapominamy, że jednak zaczynamy ją wychowywać i pokazywać, że mamusia i tatuś lepiej wiedzą, co dla niej dobre a co złe. Właśnie  dlatego, kiedy mam wątpliwości patrzę na nią jak na dorosłą kobietę.

Czy kiedy dorosły człowiek mówi nam, że nie chce iść spać, to my próbujemy go przekonać, że jednak dla własnego dobra powinien już zasnąć? Czy kiedy dorosły zdejmuje skarpetki i mówi nam, że jest mu gorąco to my przynosimy mu kapcie? Czy kiedy się przewróci i uderzy to mówimy: Oj już dobrze, nic się nie stało. Nie.

Kiedy traktuję Śmieszkę „po dorosłemu” dużo łatwiej jest mi zaakceptować jej nieregularność. Naczytałam się, nasłuchałam, że dziecko potrzebuje regularności, że posiłki, sen, spacer o podobnych godzinach dają mu poczucie bezpieczeństwa. Wiem, że są dzieci, które rzeczywiście tego potrzebują i bardzo szybko ustalają swój rytm dnia. Ze Śmieszką jest inaczej. Zawsze kiedy wydaje nam się, że ma już swój rytm, że ustaliła sobie jakąś regularność ta zmienia w swoim zachowaniu wszystko…  Teraz jest to już dla nas naturalne. Płyniemy razem z nią w takt jej rytmu. Nie próbujemy zmieniać na siłę tego, co dla siebie wybiera: godzin snu, tego, czy ma na nóżkach skarpetki, czy nie, czy śpi przykryta, czy odkryta, czy je pierś trzy czy siedem razy dziennie… Od kiedy jej zaufaliśmy (a jeśli chodzi o mnie to choć starałam się to robić od początku, to udaje się dopiero od niedawna) w naszym domu pojawiło się znacznie więcej luzu i dużo mniej napięć.

Bywają więc tygodnie, gdzie rytmy snu, zabawy i jedzenia Śmieszki wyglądają bardzo podobnie i wtedy cieszymy się tym. Planujemy dzień zgodnie z rytmem poprzedniego dnia(np. wyjście do znajomych). Jednak codziennie rano patrząc w lustro powtarzam sobie: Pamiętaj, to jest nowy dzień może być zupełnie inny niż poprzedni… I cudowna jest ta otwartość na nowe… I piękne jest to, że Śmieszka mnie dziś zaskoczyła i śpi już godzinę a ja dzięki temu mogłam się z Wami podzielić kolejną naszą historią. Choć wcale tego nie planowałam.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top