9 rzeczy do zrobienia przed 9. rano – O matko! Dasz radę?

Tak już mam, że potrzebuję coś nieustannie zmieniać, ulepszać, poznawać, uczyć się, próbować. Nie ma dnia, abym nie przeczytała fragmentu książki lub jakiegoś tekstu na jednym z blogów, które mnie inspirują i nie próbowała wdrożyć w życie jakiegoś ćwiczenia rozwojowego, które mi się spodoba. Pomyślałam, że skoro spędzam na tym tyle czasu to będę dzieliła się z Wami inspiracjami i moimi przemyśleniami. W ten sposób zrobi się przyjemnie i pożytecznie. Teksty będą wskakiwać do kategorii „Atrakcyjna dla siebie”, bo abyś mogła spełniać się w roli mamy potrzebujesz sama się rozwijać. Co na początek?

Jak dobrze zacząć dzień z dziećmi? – testuję propozycje Andrzeja Tucholskiego

Idealny poranek – dziś podzielę się z Wami propozycjami Andrzeja Tucholskiego, które opisał w artykule 9 rzeczy do zrobienia przed 9 rano . Autor proponuje dziewięć czynności, które warto wprowadzić do swojego porannego rytuału. Uwielbiam takie propozycje testować, bo tylko wtedy mogę się przekonać czy do mnie pasują, wpisują się w mój obecny stan i czy okażą się krótkim zachwytem, czy też wejdą w tzw. listę pozytywnych nawyków.

Osobiście już od dłuższego czasu próbuję znaleźć sposób na udany poranek z dziećmi, a propozycje Andrzeja Tucholskiego są warte przetestowania na własnej skórze – choć niekoniecznie dedykowane dla matek z dziećmi. Z ciekawością oczekiwałam poranka, aby zobaczyć jak sobie poradzę z moimi dziewczynkami:)

Andrzej proponuje, aby przed 9. rano:

1. Posłać łóżko
2. Przewietrzyć pomieszczenie
3. Poćwiczyć
4. Wypić szklankę wody
5. „Ogarnąć”
6. Pomedytować
7. Zadbać o wpis w dzienniku
8. Opracować priorytety i cele na dzień
9. Przygotować/przejrzeć plan na dzień

I jak mi poszło?

Na 9 proponowanych puntów zdążyłam zrobić 6.

Wstałam o 7.30 – no ba, matce na rodzicielskim się powodzi:) Śmieszka jeszcze spała więc nie miałam jak pościelić łóżka. Trudno zrobię to później – pomyślałam. Zaczęłam od ogarniania siebie. Zamknęłam się z Natalką w łazience, a w tym czasie wietrzyłam salon. Umyłam się, ubrałam, UMALOWAŁAM. Święto pełną gębą. No to już mam dwa punkty zaliczone. Nawet sobie pomyślałam, że wydrukuję i powieszę w kuchni, co by mi się łatwiej odhaczało:) No to teraz czas na ćwiczenia. Podskoki, skłony, esy floresy – 5 minut. Nie ma co się przegrzewać pierwszego dnia. Choć ja dzień w dzień robię 4 godzinne spacery z Natalką w nosidle po mieszkaniu więc ruchu mi nie brakuje. Zgadzam się jednak, że te 5 minut robi różnicę. Jak się człowiek porządnie rano przeciągnie to po prostu ciało inaczej funkcjonuje. Super! Później zrobiłam sobie mój poranny koktajl (siemię lniane + sok z żurawiny + ciepła woda) – wypiłam i już 10 minut po wstaniu miałam cztery punkty zaliczone, a tu dopiero 7.45:) Przeszło mi przez myśl żeby pokusić się o krótką medytację w towarzystwie Natalki, ale jednak to by było bardzo naciągana medytacja – chyba z otwartymi oczami:)))
Wzięłam więc do ręki dziennik i zapisałam, że postanowiłam codziennie rano w nim coś zapisywać. No dobra jeszcze parę innych myśli. Poszłam za ciosem i zaplanowałam dzień, choć nie wiele miałam do zrobienia, bo zaplanowałam go już poprzedniego wieczora. Nawet mam taki specjalny dokument na szybkie planowanie, który sobie nazwałam „jutro zaczyna się dziś”:)

Już miałam otworzyć komputer żeby sobie przypomnieć, co mi jeszcze zostało kiedy do pokoju weszła rozespana Śmieszka. I się zaczęło: to bajeczka, to śniadanko, to puzzle, to śmiechy, to chichy i spojrzałam na zegarek, a była 9.20:) Szkoda mi tylko tego łóżka, bo jak już miałam je ścielić to Natalka poszła spać, a później coś tak, a później znowu Natalka szła spać, a później już była 16. no to nie będę na noc łóżka słać…

Jakie wnioski?

Choć w tym wszystkim chodzi o to żeby dostosować sobie coś, co ktoś proponuje, do naszych potrzeb i możliwości to lubię przetestować zadanie od deski do deski, tak jak Autor proponuje:). Ja już wiem, że zarówno priorytety, jak i plany wolę przygotowywać wieczorem. Choć oczywiście noc z dwójką małych dzieci jest naprawdę nieprzewidywalna, więc rano czasem trzeba robić szybką korektę. Dla siebie biorę najbardziej to słanie łóżka, bo cóż, choć trochę wstyd się przyznać, bardzo różnie mi to do tej pory wychodziło. Ciekawym pomysłem jest też sposób medytacji jakie proponuje Andrzej – po prostu weź kubek kawy, herbaty stań przy oknie i patrz przed siebie przez 10 minut:) A ja mam taki cudny widok:)

A jak wygląda Twój idealny poranek? 

Życzę Ci, aby najbliższy weekend był pełen radości:)

4 thoughts on “9 rzeczy do zrobienia przed 9. rano – O matko! Dasz radę?”

  1. Ja przed 9 staram się głównie obudzić, ewentualnie zaczynam już przygotowywać śniadanie. „Ogarnia” Staszek, więc wystarczy jak ja ogarne wieczorem. I właściwie nie wiem, czy nie wolę takiego naszego poranka. Chociaż wietrzenie i wodę wprowadze w życie, planować wolę wieczorem i potem mam to w głowie, a poslane łóżko jest moim ideałem na przyszłość, póki co karmię Staszka wśród rozrzuconych poduszek i chyba tak nam lepiej.

    1. Dla mnie potrzeba słania łóżka jest dużą zmianą, bo ja pół swego życia spędziłam w łóżku!!! Uwielbiałam w nim pracować, jeść, oglądać, karmić dzieci, czytać… teraz mi się pozmieniało:) A może raczej po prostu często jestem tak zmęczona, że jak tylko siądę na łóżku to już śpię, więc wszystko inne potrzebuję robić… w pionie:)

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top