To nie był zwykły dzień
Obudziłyśmy się o zwykłej porze. Poleżałyśmy jeszcze trochę w łóżku, spokojnie, leniwie, normalnie, tak jakby to był zwykły dzień… ale przecież obie wiedziałyśmy, że nie jest. Kilkanaście minut później wyjrzałyśmy przez okno… i Śmieszka pierwszy raz świadomie zobaczyła śnieg… taki malutki, ledwo widoczny, rozpływający się w powietrzu, ale jednak śnieg. Pomyślałam: no tak normalne, to