Być potrzebnym

Śmieszka zasypiała dziś ponad godzinę. Przewracała się z boku na bok, ssała pierś i kiedy myślałam, że już zasnęła zaczynała płakać i tuliłyśmy się od początku. Gdy nie ruszała się już z 5 minut byłam pewna, że śpi i delikatnie chciałam wstać.

 

Wtedy podniosła się i przyciągnęła mnie do siebie, wzięła moją rękę i pokazała mi abym Ją objęła. Niezwykłe doświadczenie bycia – komuś – potrzebnym. Dla mnie jako człowieka – jedno z najcenniejszych. Dzięki Śmieszce mam je na co dzień, więc od czasu do czasu chwytam jedno z nich i oglądam dokładnie, aby mi nie spowszedniało.

Jutro jedziemy na wakacje, jest godzina 23,42. Jeszcze nie zaczęliśmy pakowania. I wiecie, co? To nie ma zbyt dużego znaczenia, że mam bałagan w domu i kompletną pustkę odnośnie tego, co i w jakich ilościach powinniśmy zabrać. To właściwie nie ma żadnego znaczenia w obliczu tego, że moja córka mnie potrzebowała.

I jeszcze jedno: to nie jest doświadczenie z cyklu „ochy i achy matki,  która ma bzika na punkcie swojego dziecka”, to jest doświadczenie z cyklu: sens życia.

1 thought on “Być potrzebnym”

  1. Często przy usypianiu chłopców mam to samo: już chcę wstać, a nagle któryś chwyta moją rękę i kładzie na sobie. Albo mówi usypiając: „Głaskaj”. Piękne 🙂

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top