Rzadko piszę „na gorąco”, co u nas. Zazwyczaj wydarzenia o których czytacie miały miejsce już jakiś czas temu, ale ja potrzebowałam chwili, aby ubrać je w słowa bądź po prostu mieć potrzebę podzielenia się nimi.Natomiast dzisiaj jest trochę inaczej.Pierwszy raz piszę tak prosto z mostu:).
Ostatnio Śmieszka obdarowuje mnie na każdym kroku. Dostaję tak dużo, że nie zawsze ogarniam i mam wrażenie, że potrzebuję dwa razy więcej czasu, aby to spisać i być gotową puścić w świat. A przede wszystkim zdecydować, z odrobiną dystansu, czym chcę się podzielić publicznie. Nie mam tu na myśli: ochów i achów, które nieustannie mi towarzyszą kiedy na Nią patrzę. Tak tego też jest dużo: jest piękna, mądra, kochana, słodka, zabawna, dowcipna. I nic nie poradzę na to, że tak też Ją widzę. Tylko, że to jest ta warstwa wierzchnia, to jest na poziomie Jej ciała fizycznego, mentalnego, emocjonalnego… A ja wciąż uczę się patrzeć na Nią inaczej, głębiej, prawdziwiej…
Nie rozumiem skąd Ona tyle wie, jednak spotykam się z Jej mądrością na co dzień i jedyne, co mogę zrobić to czerpać z tej mądrości. Ona tak naturalnie się tym dzieli. Wystarczy uważnie patrzeć. Nic więcej, tylko: patrzeć, kochać i dziękować za to, że ma się u boku tak wspaniałą nauczycielkę…