Atrakcyjność – słowo na 2016 rok


Jestem ciekawa, co pojawia się w Twojej głowie gdy słyszysz określenie „atrakcyjna mama”? Miałam pokusę, aby napisać już na początku, że pewnie przed Twoimi oczami staje kobieta na obcasach z nienaganną sylwetką, albo reklama salonu piękności… Na szczęście w porę oprzytomniałam przypominając sobie o najważniejszej zasadzie w komunikacji z drugim człowiekiem:

 Ty nie jesteś mną. A co za tym idzie nasze myśli i wyobrażenia na ten sam temat mogą być zupełnie inne.

Ponieważ moja droga do zaprzyjaźnienia się z atrakcyjną mamą trwała długo i uważam, że jest ważna w zrozumieniu tego czym się zajmuję postanowiłam Ci o niej opowiedzieć. W związku ze zmianą nazwy dostałam także od Was pytania: Dlaczego?  Przecież nazwa od-planować życie jest fajna:)

Dziś napisze o tym, dlaczego podjęłam taką decyzję.  Zacznę od anegdoty.

Wielokrotnie rozmawiając z mamami małych dzieci ubolewamy nad… butami. Tak, bo buty to taka część odzieży z której dzieci wyjątkowo szybko wyrastają, a jednocześnie w którą często rodzice sporo inwestują, bo to w czym nasze dziecko chodzi jest istotne dla prawidłowej postawy itp. Tak więc często inwestujemy 100, 200 a nawet 300zł po to aby dziecko chodziło w butach dwa miesiące. I jak tu nie powiedzieć: och jaka szkoda! No ale noga urosła… But jest za mały.

Tak samo było z moim blogiem. Kiedy powstawał prawie trzy lata temu, byłam w zupełnie innym miejscu. I nazwa, moim zdaniem, świetnie odzwierciedlała to, co się we mnie działo: zmieniałam swoje życie, a moje córka mi w tym wiernie towarzyszyła i była nieustanną inspiracją. Dziś jednak czuję, że pewien etap się skończył: życie zostało od-planowane i teraz czas zaplanować co dalej.

Spotkałam się z opinią, że tytuł Atrakcyjna mama sztuka poznawania siebie nie pasuje do mojej książki. I wiecie do jakich doszłam wniosków? Może trochę jest tak, że tytuł wyprzedził książkę, że jest wskazówką w jakim kierunku podążać teraz?

Od-planować Życie to moja opowieść o drodze do świadomego macierzyństwa, o stawianiu się właśnie atrakcyjną mamą:) Dzieliłam się z Wami tym czego sama doświadczałam, co mnie fascynowało. Teraz moja twórczość będzie bardziej skoncentrowana na pomocy i wsparciu innych mam. Wierzę, że całe doświadczenie, które zgromadziłam, książki, które przeczytałam, setki godzin pracy ze sobą i innymi mamami może być inspiracją i wsparciem dla moich Czytelniczek.

Gdy razem z Wydawnictwem pracowaliśmy nad książką jej treść nie budziła właściwie żadnych wątpliwości dla obu stron. Jednak długo nie mogliśmy ustalić tytułu, który zadowoli obie strony. Moje propozycje były za bardzo „z kosmosu”, a propozycje Wydawnictwa były dla mnie zbyt proste. Szukaliśmy i szukaliśmy, aż w końcu przyszedł ten właściwy tytuł. Miał w sobie coś, co do mnie przemówiło, a jednocześnie wydawał mi się… trochę tandetny? Kiedy zapytałam bliskie mi osoby, co o nim sądzą. Tylko jedna zareagowała entuzjastycznie, a pozostałe powiedziały: eee, oooo, aaaa… to może spróbujemy jeszcze coś wymyślić?🙂

Chodziłam więc z nim w sercu i szukałam odpowiedzi. Aż uświadomiłam sobie, że kwestia atrakcyjności towarzyszyła mi od bardzo dawna. Od dziecka miałam problem z zaakceptowaniem mojego ciała, które było dla mnie najważniejsze. Po prostu uważałam, że ciało = ja, że to jak wyglądam świadczy o tym kim jestem i co mam do zaoferowania światu. To, co myślą o mnie inni miało dla mnie ogromne znaczenie, stąd w nastoletnim okresie mojego życia opanowała mnie wręcz obsesja dbania o to, aby moja ciało było szczupłe. Odchudzałam się przez kilka lat, wyniszczając swój organizm słodzikami, herbatkami przeczyszczającymi i głodówkami. Na początku studiów zaczęłam nawet kupować ubrania w rozmiarze 34! Jednak moje wyobrażenie na temat siebie było bardzo dołujące. Czułam się brzydka, gruba i kompletnie nieatrakcyjna. Wczoraj oglądaliśmy z mężem zdjęcia z naszego ślubu. Powiedziałam: zobacz jaka byłam wtedy piękna. Na co on odpowiedział: no wiesz 6 lat młodsza i 15 kilogramów mniejsza;)

No niby tak… ale kiedy przypomnę sobie jak się wtedy czułam: byłam bardzo nieszczęśliwa i samotna. Dlatego dziś wiem, że ciało to nie wszystko. Idealne ciało nie wystarczy aby czuć się w pełni atrakcyjną kobietą.

Później moje zainteresowanie przeszło z obsesji ciała na rozwój zawodowy. Zaczęłam pracować jeszcze na studiach w miejscu, które było idealną przestrzenią do rozwoju. Bardzo duże zaufanie moich przełożonych i dostrzeżenie mojego potencjału sprawiło, że szłam jak burza. Czułam się jak ryba w wodzie byłam świetna w tym co robiłam, kochałam to całą sobą. Jednak znowu wpadłam w pewną pułapkę: nie miałam równowagi pomiędzy pracą, a resztą życia. Mój mąż dzielnie to znosił, mówił: skoro Cię to cieszy pracuj. Doświadczyłam wiec, co to znaczy być atrakcyjnym pracownikiem, takim który jest ceniony i ważny dla swojej organizacji. Jednak wciąż czegoś mi brakowało.

Dopiero zostanie mamą, a raczej proces, który został zapoczątkowany przez to wydarzenie, sprawił, że odnalazłam swoją własną atrakcyjność i przedefiniowałam to pojęcie. Teraz bardzo je lubię i pragnę, aby także inne mamy słysząc to hasło miały w głowie siebie takimi jakimi pragnę być. Dlatego właśnie taki tytuł nosi moja książka, a do stycznia także blog.

Dziś czuję się atrakcyjna dla siebie, bo wszystko, co piszę na tym blogu, co robię ze sobą i innymi mamami robię z pasją i miłością. Odnalazłam spełnienie w macierzyństwie i dlatego dzielenie się tym, czego doświadczam daje mi nieustającą radość.

Czuję się atrakcyjna dla moich córek, bo nie patrzę na nie jak na bezkształtne bryły, które trzeba ukształtować. Są dla mnie jak kwiaty, które wymagają jedynie oddanego ogrodnika. Dbam o nie tak jak potrafię, a one odwdzięczają się swoim pięknem.

Czuję się atrakcyjna dla innych mam, bo kobiety z którymi pracuję cenią mój spokój, radość, dystans i poczucie humoru. Otwarcie mówią, że mam realny wpływ na podwyższenie jakości ich życia.

Tak więc zaczynamy: Atrakcyjność – słowo na 2016 rok:)

A dla Ciebie czym jest atrakcyjność? Podzielisz się ze mną?

2 thoughts on “Atrakcyjność – słowo na 2016 rok”

  1. Obcasy, makijaż itp. kojarzą mi się z „atrakcyjną kobietą”, natomiast „atrakcyjna mama” ma to co dla dziecka jest fajne: czułość, radość, wspólne zabawy, ciepło, zainteresowanie dzieckiem, akceptacja. Dla mnie atrakcyjna mama to mama, która jak na nią patrzę to chciałabym być jej córką 😉

    1. Dzięki Joasiu. Tak! Bardzo mi się zgadza to, co piszesz. Ja się czuję atrakcyjną mamą, ale kobietą to raczej jeszcze nie, wszystko przede mną:)

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top