Nie potrafię wyobrazić sobie Śmieszki za kilka lat. Czasem próbuję, ale w ogóle mi to nie wychodzi. Jestem z nią każdego dnia. Jej ciało zmienia się, Ona sama jest coraz bardziej świadoma, to wszystko się dzieje i ja jestem w tym tak mocno, że nie potrafię spojrzeć na to z szerszej perspektywy. Czuję, że nasza relacja przypomina roślinę, która puszcza młodą odnogę, ale to wciąż jedna roślina…
Cudowna jest ta jedność i wspólne dorastanie. To także niesamowita możliwość uczestniczenia w procesie odłączania się ode mnie, który rozpoczął się w dniu porodu i trwa nieustannie, a w ostatnim czasie nabrał niesamowitej prędkości, bo przecież z każdym dniem Śmieszka staje się coraz bardziej SOBĄ.
Od samego początku (kiedy była jeszcze w brzuchu) starałam się brać jej potrzeby pod uwagę. Często z nią rozmawiałam i pytałam: Kochanie masz ochotę na brokuły czy lody truskawkowe? Hm… ja też wolałabym lody, może jednak zjemy brokuły są dużo zdrowsze. Kiedy pojawiła się po tej stronie brzucha kontynuowałam tę praktykę pytania jej o wszystko. Często były to pytania retoryczne, ale w ten sposób nieustannie ćwiczyłam w sobie branie Jej potrzeb pod uwagę. A teraz to się zmienia. Śmieszka coraz częściej wie, czego chce i potrafi to pokazać: kiedy chce spać, kiedy ssać pierś, czy zjeść marchewkę czy brokuły, bawić się klockami, czy oglądać książeczki, siedzieć z nami w salonie, czy bawić się samotnie w drugim pokoju… I mogłabym tak bez końca wymieniać sytuacje, w których jest już w stanie podjąć decyzję i tej decyzyjności potrzebuje.
Z jednej strony niezwykle ułatwia to naszą komunikację, która nie opiera się już wyłącznie na obserwacji jej ciała i zachowania, ale na komunikatach wysyłanych wprost: Chcę to! Z drugiej pojawiają się dylematy, czy to, co chce Śmieszka jest dla niej dobre, właściwe? Czuję, że wkraczamy w kolejny etap naszej relacji i przyjmuję to z ogromnym zaciekawieniem.
Chciałam napisać jeszcze jakąś puentę, ale właśnie stoi przy mnie Moje Małe-Wielkie Szczęście i ciągnie intensywnie za nogawkę spodni przypominając, że najwyższa pora zacząć przygotowywać obiad:).