Kiedy mamy gości

Uwielbiam czas, kiedy mamy gości. Z różnych powodów, ale przede wszystkim dlatego, że mogę wtedy obserwować Śmieszkę jak zachowuje się wśród innych.

Po kilku ostatnich odwiedzinach mam następujące obserwacje. Po pierwsze na początku Śmieszka bardzo się spina. Kiedy trzymam ją na rękach czuję, jak cała przylega do mnie swoim ciałem, zaciskając nóżki. I tak przylepiona do mamy obserwuje i poznaje. Później po kilku chwilach oswojenia zaprowadza gościa do sypialni i zaczyna pokazywać zabawki i ważne dla niej przedmioty. Na tym etapie wchodzi już powoli w interakcje, w różnym tempie, raz szybciej, raz wolniej. Przychodzi taki moment, kiedy da się zauważyć, że jest już dużo bardziej rozluźniona, bawi się z nową ciocią lub wujkiem i biega po całym pokoju. Tylko wciąż nic nie mówi, nie wydaje żadnych dźwięków. I właśnie ostatnia faza zaczyna się wtedy, gdy Śmieszka bez skrępowania zaczyna mówić. Każdy, kto doczekał tej fazy poznał naturalną i rozluźnioną Śmieszkę.

Kiedy ostatnio patrzyłam jak bawi się z Anią poczułam niesamowite uczucie, że dobrze mi, gdy ktoś inny przebywa z moją córką. I że byłabym gotowa je tak zostawić same. Powiedzieć tylko „papa” i pobiec na spacer, zakupy, do pracy. I mam takie poczucie, że One tylko w biegu odpowiedziałyby mi „papa” i wróciły do zabawy.

Dobrze mi z tym wewnętrznym spokojem. Bo choć często podkreśla się, że w życiu dziecka przychodzi taki czas, kiedy rozstania z mamą są szczególnie trudne (tzw. kryzys separacyjny) to ja mam w sobie głębokie przekonanie, że znacznie większy wpływ ma na to fakt, czy to ja jako matka jestem gotowa ją puścić w objęcia innych. Im większy spokój w moim sercu, tym łatwiej Śmieszce zaakceptować nowe sytuacje.

4 thoughts on “Kiedy mamy gości”

  1. Dodałabym jeszcze jedno zdanie: Dziecko powinno zostać pod opieką osoby, którą samo zaakceptuje, polubi (chociaż wiem, że opcja castingu na nianię nie jest porywająca, szczególnie, gdy nie mogą w nim wziąć udziału osoby dziecku najbliższe – trudno przecież „testować” kilka obcych kandydatek).
    Pozdrawiam!

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top