W życiu nie ma lekko. Jest ciężko. Życie to nie bajka. Znacie? Te zdania i inne tego typu słyszę wyjątkowo często. Sama do niedawna miałam dosyć podobny pogląd na życie. Często mawiałam, że jak się dzieje dobrze to trzeba się tym cieszyć, bo wiadomo w końcu pojawią się problemy… A jak już się pojawią to pewnie będzie ich kilka na raz, cóż „Nieszczęścia lubią chodzić parami”. No właśnie do niedawna tak było, ale już nie jest. Teraz żyję w bajce. 24 godziny na dobę jestem w moim bajkowym świecie i nie mam zamiaru z niego rezygnować.
Każdego dnia pragnę zapraszać do bajki innych ludzi, drzwi są otwarte nieustannie. W bajkowym świecie panują jednak pewne zasady, które dla wielu nie są akceptowalne. Rozumiem to, nie chcę nic nikomu narzucać. Po prostu uważam, że chowanie tego tylko dla siebie byłoby nie fair, więc dzielę się tym, tak jak potrafię. A wracając do zasad o to niektóre z nich:
- W życiu bajce nie ma przypadków. Wszystko, co mnie spotyka jest celowe i widocznie miało się wydarzyć. To dotyczy wszystkiego, nie ma wyjątków. Dotyczy zdarzeń, które od razu odbieramy jako szczęśliwe i tych, które w pierwszej chwili są dla nas życiową tragedią.
- W życiu bajce wszystko, to co się przydarza jest dla mnie najlepsze i najwłaściwsze, nawet jeśli nie potrafię tego pojąć. To tak jak z historią ludzi, którzy spóźnili się na samolot. Są wściekli, wyrzucają sobie, że przecież mogli wyjechać pół godziny wcześniej, mogli przewidzieć, że będą korki… A później dowiadują się, że samolot spadł…
- W życiu bajce nie ma porażek i sukcesów są tylko zdarzenia, które jeszcze lepiej pozwalają zrozumieć siebie i świat, który mnie otacza.
- W życiu bajce nie ma ludzi równych i równiejszych. Ludzie mają po prostu różne role, każdy najwłaściwszą dla siebie. Jedni rodzą się po to, aby prowadzić, a inni po to, aby być prowadzonym.
- W życiu bajce zawsze wychodzi się z założenia, że drugi człowiek ma dobre intencje, że jest dobry po prostu.
- W życiu bajce we wszystkim jest miłość.
Zapraszam do bajki. Drzwi są otwarte 24 godziny na dobę. Aha i jeszcze jedno to nie jest żadna sekta. A ja od dwóch lat nie miałam (prawie) alkoholu w ustach, a więc wszystko, co wyżej napisałam zrobiłam w pełni świadoma.
Ja na początku nie mogłam uwierzyć, że żyję w bajce. Wydawało mi się to niesprawiedliwe wobec tych, którzy w niej nie żyją więc prosiłam smutki i nieszczęścia by o mnie też pamiętały. Nadal nie jestem od nich całkiem wolna, ale teraz skupiam się na wdzięczności za to, co mnie spotkało i spotyka. Wierzę, że to my decydujemy o tym jak się czujemy z tym, co się w naszym życiu wydarza i w dużej mierze (większej niż przypuszczamy) to my tworzymy nasze życie i przyciągamy takie a nie inne sytuacje. Dlatego trzymam się mojej bajki z całych sił. Niestety często widzę, że choć inni mówią: twoja bajka jest super, to tak trudno ich przekonać by przenieśli się do niej na stałe.
Magdo, wiesz to pewnie bardzo dobrze, że choć byśmy bardzo chciały to nie przekonamy innych na siłę. Albo poczują, że chcą tego doświadczyć, albo nie… Ja przerabiam teraz bardzo cenną lekcję w tym temacie…
Powiedziałaś, że pisząc ten post wiedziałaś – to jest ten WOW post, ten naprawdę WOW post. I powiem Ci… dzisiaj zastanawiałam się, dlaczego ten post nie spełnił pewnych „oczekiwań”. Ludzie czytając to – nie wierzą. Nie wierzą, że można tak żyć. Kolejne puste frazesy, których można tyle znaleźć w internecie. Skąd wiem, że nie wierzą? Po sobie. Czytałam to i myślałam sobie: „Ma rację, ja też zawsze chciałam tak żyć. No fajnie – życie bajka, ale to niemożliwe. Chcemy, ale nie możemy, bo ciągle jest coś, ciągle coś na naszej drodze niszczy tę bajkę.” I właśnie te myśli skłoniły mnie do dialogu, o którym mówisz w „Proszę przeczytaj To”. Pomyślałam „Skoro piszesz tak bardzo o tym czego pragnę, to chcę z Tobą o tym porozmawiać” więc napisałam. I co? Trafiłam do Twojego raju. Do świata, z którego szkoda mi było wychodzić (choć jeszcze wrócę :D). I największym szokiem było to, że… „WOW. Ona naprawdę tak żyje. Naprawdę można. To nie jest kolejna myśl, którą znajduję na tuzinie stron internetowych – to jest prawda, życie, bajka!”. I dlatego teraz piszę, ze ten post nie spełnił pewnych „oczekiwań”, bo jestem PEWNA, że Twoje spełnił i potwierdzają to zasady, które wyżej wymieniłaś, a w szczególności ta pierwsza, od której śmiem twierdzić, choć mogę się mylić, wychodzą pozostałe: „W życiu bajce nie ma przypadków.”.
Trafiłam na ten post w momencie, w którym to zrobiłam i doprowadziło to do serii kolejnych zdarzeń – które Ty JUŻ wiesz, a ja jeszcze się tego uczę – nie były przypadkowe.
I tak – to jest ten WOW post.
Przede mną długa droga. Ale już na niej stanęłam. I nie chcę odwrotu. Naprawdę nie chcę odwrotu.
Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak długi kawałek drogi już przeszłaś… Dzięki, że się podzieliłaś:*
Głębokie słowa, doskonale oddają to, czym staram się wypełniać swoją codzienność. Bardzo się cieszę, że tu trafiłam. Pozdrawiam
Dzisiaj – zdarzenie, wczoraj – zdarzenie: wychodzi więc, że to nie zdarzenie a prawo.
Ja również bardzo się cieszę, że trafiłaś:) Zapraszam częściej! Serdeczności:*