– Co u Ciebie?
-Próbuję pisać bloga.
– Ale to piszesz, czy próbujesz?
-Hm, dobre pytanie.
– Emilka, a co ja teraz robię?
– Siedzisz na krześle.
-Nie, ja próbuję wstać, ale czy udało mi się to zrobić?
-Nie
– A więc piszesz, czy próbujesz?
-Piszę.
Taki o to dialog miał miejsce w moim życiu jakiś czas temu. Chodziło za mną to „próbowanie” od tamtego wieczoru cały czas. Bo okazało się, że w bardzo wielu sytuacjach zabezpieczam się nim, osłaniam, tak na wszelki wypadek… A więc próbuję piec ciasta, próbuję się zdrowo odżywiać, próbuję inaczej myśleć, próbuję pisać bloga i w końcu próbuję dobrze wychowywać Śmieszkę.
– Emilka, ale to próbujesz dobrze wychowywać, czy wychowujesz?
To już pytanie jakie zadałam sobie sama. I w tej kwestii odpowiedź wcale nie przychodzi tak automatycznie. Mam pokusę napisać, że wraz z M. staramy się to robić, jak najlepiej ale jak nam to wyjdzie okaże się za dwadzieścia lat. Miałam pokusę, ale ona odeszła wraz z napisaniem. A więc tego zadania już nie ma, została tylko pamiątka na papierze. Pochodzę teraz z tym „wychowywaniem” tydzień, może dwa… a jak dojdę do sensownych wniosków, to się z Wami podzielę.