samodzielność

To jest be!

Śmieszka w czasie Świąt upatrzyła sobie u dziadków szklaną bombkę. Trudno było Jej zrozumieć, że nie można tej bombki dotykać. W naszym domu mamy plastikowe i mogła dotknąć i wziąć do ręki każdą… Kiedy po raz kolejny zobaczyłam Ją biegającą po domu ze szklaną bombką w dłoni zaczęłam (tak jak wcześniej) tłumaczyć Jej, dlaczego tym

To jest be! Czytaj dalej

O podążaniu za dzieckiem – dosłownie

Gdyby ktoś mnie poprosił, abym w jednym zdaniu powiedziała, czym jest dla mnie rodzicielstwo bez wahania odpowiedziałabym, że podążaniem za dzieckiem. Do tej pory pisałam głównie o wymiarze metaforycznym, o wsłuchiwaniu się w płacz, obserwacji ciała, kierowaniu się swoją intuicją… I choć może to oczywiste to dopiszę. Podążanie za dzieckiem nie ma dla mnie zbyt

O podążaniu za dzieckiem – dosłownie Czytaj dalej

Niezależność

Pamiętam jak Śmieszka pierwszy raz sama zasnęła w swoim łóżeczku. Cały czas podekscytowana stałam przy drzwiach. W pewnym momencie gaworzenie i dźwięki zabawek ucichły, ona spała. Popłakałam się. Nasza córeczka jest już taka niezależna… Po chwili dotarło do mnie, że nigdy wcześniej nie daliśmy jej szansy zasnąć samodzielnie. Zawsze byliśmy przy niej, wierząc, że bardzo

Niezależność Czytaj dalej

Moje!

Kiedy Śmieszka się urodziła można było z jej ciałkiem wyprawiać właściwie wszystko. Kropelki do oczek, czyszczenie noska, przemywanie pępuszka – nic nie było dla niej straszne. Ponieważ nie reagowała płaczem myślę, że nawet nie odczuwała, z powodu tych zabiegów pielęgnacyjnych, dyskomfortu. Tak było przez mniej więcej pół roku. Aż pewnego dnia, kiedy jak co dzień

Moje! Czytaj dalej

Scroll to Top